Morska nawigacya do lubeki, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARCIN BORZYMOWSKIMORSKA NAWIGACYA DO LUBEKAEdycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl Mail: historian@z.plMMV �HASTIS HIC HERCULEIS SUBIACET GERYONOn Mars niebieski, co przed wieki �yje, Da� herb Zamoyskim: mocne trzy kopije, A na znak s�awy i wiecznej ich cnoty Przykowa� do nich hartowane groty. Niech�e si� teraz on Geryon ruszy, Co mia� trzy w sobie cia�a i trzy duszy: Dozna, jak ka�da z tego herbu �miele Kopia utkwi w ka�dym jego ciele, Bo tu Herkules z Marsowemi sprz�ty W cia�a Zamoyskich wr�ci� si� od Lety.Ja�nie Wielmo�nemu Jego Mo�ci Panu P. Janowi na Zamo�ciu Zamoyskiemu, Hrabi na Tarnowie i Jaros�awiu, Wojewodzie Sendomirskiemu, Wojsk J. K. M. cudzoziemskich Genera�owi, Kamienieckiemu, Latyczowskiemu, Ka�uskiemu etc. etc. Staro�cie. Tu, gdzie mi� jasna prosto wiedzie zorza, P�yn� do Ciebie z Ba�tyckiego Morza, A przyst�piwszy, Zamoyski, do Twego Brzegu z�otego -- Rozpi�te �agle, co w niebo patrza�y I szumnym wiatrem boki rozpiera�y, Teraz pod nogi Twoje nisko k�ad� -- Dalej nie jad�. Ty nie gard�, prosz�, naw� spracowan� I ci�kim szturmem nieraz ko�atan�, Lecz nauklersk� raczej w�� na one Pi�kn� koron�. Ju� w niej dla Ciebie cytry Orfeowe, Ju� strony g�o�no brzmi� Apollinowe, Ju� i z Parnasu Panny, w swej osobie �piewaj�Tobie. Wst�p-�e weso�o w t� ubog� naw�, A chciej w niej moje obaczy� zabaw�, Kt�ra, acz pod�a, lecz przy Twej zacno�ci Wy�dzie z grubo�ci. Tu ujrzysz trwogi, kt�re ju� usta�y, Przeczytasz wojn� i cze�� swojej chwa�y,5Obaczysz, jako Eolus nad nami Szumia� wiatrami. O! gdyby� mi� te wiatry w ten czas by�y Do �yworodnej Lety zap�dzi�y, �ebym tam ujrza� Jana Zamojskiego, Dziada Twojego, Albo Tomasza! -- Pewniebym ich z sob� W t� naw� wzi�wszy posadzi� przed Tob�, Aby� si� �wi�tych, w kt�rych si� cze�� �arzy, Napatrzy� twarzy. C�! gdym tak n�dzny, i�em do nich drogi Nie trafi� b��dz�c -- naukler ubogi, Nie zr�wna�em si� -- widz� -- z Eneaszem Ni z jego czasem. Szcz�liwszy on by�, bo ojca i �wi�te Do Elizyum widzia� dusze wzi�te, Sk�d si�a Maro wierszem szczeroz�otym Napisa� o tym. Ja za�, Zamoyski, przebacz, o co prosz�, I� nic o zacnych Przodkach Twych nie nios�, Bo materya, �e nie k temu by�a, W tym przewini�a. Sna� sam Apollo, syn niebieskiej g�ry, Chwa�� ich dla swej zachowa� Pandory, On Przodk�w Twoich, on chce chwali� Ciebie Graj�c na niebie. A ja z mym rytmem, ktory-m zbiera� w trwodze Po rozmaitej lawiruj�c drodze, Tobie si� k�aniam, k Tobie maszty chyl�, Przyjm-�e je mile! Przymi m� naw�, a styr w swoje r�k� I kompas we�mi podr�ny w opiek�. Chceszli powoli, chceszli p�yn�� nagle -- Wod� -- jak chcesz -- �agle! Masz wolny okr�t, kt�rego cya�skie Ska�y, ni wody st�uk� ocea�skie, Bo uwi�zany przy Kopii Twojej Szcz�liwie stoi.6Ja�nie O�wieconej Ksi�nie Jej Mo�ci / Jej Mo�ci Pani / Gryzeldzie / Konstancyi / z Za mo�cia / Korybutowej / Ksi�nie na Wi�niowcu / �ubniach i �ochwicy / Wojewodzinej Ziem Ruskich etc. A wy dlaczego na brzeg wybiegacie, Ba�tyckie nimfy, co w wodach mieszkacie? Bogini jakiej, czy z parnaskiej gory Patrzacie cory? ,,Ani Bogini, ani Jowiszowych C�rek, ani si�str patrzamy Febowych, Lecz przeciw Ksi�nie tysi�c nas wychodzi Z tej twojej �odzi Dlatego, by�my nieprzebrane dary, Kt�re jej z niebios sam B�g da� bez miary, M�dro�� i cnot� przy tak wdzi�cznej chwili W niej obaczyli. A �e ty w ksi��ce nieco walecznego Dzie�a wspominasz Jej Ma��onka cnego, Tedy te� i my, kt�r� o nim mamy -- Pie�� zaczynamy: Prze�wietna Ksi�no, o ktore� gdzie kraje, Albo kt�ry �wiat tak skryty zostaje, �eby go wieczna Jeremiego chwa�a Dosi�c nie mia�a? On jako orze� w Europie szeroki Buja po dzi� dzie� prawie pod ob�oki,7A lubo umar�, przecie obie zorze Swym skrzyd�em porze. Onemu okr�t z drzewa idejskiego Berecyntya, matka najwy�szego Jowisza, skoro tylko zbudowa�a, Sama odda�a. A on -- podniozszy �agle ku wieczno�ci -- Do elizejskich poszed� szcz�liwo�ci, Gdzie mi�dzy pi�knym laurowym lasem P�ywa tym czasem. P�ywa i p�ywa� nigdy nie przestanie Na �wi�tobystrym chodz�c Erydanie, Kt�ry po �wietnym niebie si� rozlewa I Raj oblewa. O! jak szcz�liwy, �e tam nad brzegami Ze swojemi si� pozna� rycerzami, Kt�rzy wi�c przy nim za ojczyste �ciany Ponie�li rany! Patrzy tam na nich u �rzod�a czystego, A oni tak�e -- widz�c Jeremiego -- Z wielkiej rado�ci pie�� �piewaj� w kole Okrywszy pole, Pole rozkoszne, kt�re zielono�ci� I rozlicznych zi� woniej�c wdzi�czno�ci� Wszystek przechodzi z swemi tulipany �wiat nieprzejrzany. Ani Herkules, ani sam Mars krwawy I Piritous z Tezeusem �wawy -- Nigdy tam nie by� z bohatyry swemi, Gdzie jest Jeremi. Niech�e ju� na czas tam przebywa ka�dy Tam, k�dy znaj� swoje s�o�ce gwiazdy, Z szcz�nemi duchy przy cnym Erydanie Niechaj zostanie! Przyjdzie i ten czas, gdy te�, Ksi�no, Ciebie Szcz�liwo�� w �wi�tym cieszy� b�dzie niebie, W kt�rym powitasz z weselem zacnego Ma��onka swego.8A teraz prosim, lub przed Twoje oczy Prosty Autor proste wiersze toczy, Aby� je przecie i z jego prostot� Wzi�a z ochot�."9DO CZYTELNIKA �ASKAWEGOSnadnie, �askawy Czytelniku, z tego tytu�u, ktory-m napisa� (S�o�cu sprawiedliwo�ci i przed niem wynikaj�cej Jutrzence na cze�� i na chwa��) wyrozumie� mo�esz, �e ja t� ubog� prac� moje Bogu i Naj�wi�tszej Pannie ofiarowa�em, a o tym sobie, abym ja mia� in lucem poda�, nie perswadowa�em. Bo oto zdanie moje by�o, �e jako ciemna noc w jasnym dniu sprawy nie ma, tak moja prywatna praca ma�o co w ludzkich oczach czyni� mia�a. Lecz i� mi� ludzie godni i dobrze Parnasu �wiadomi cz�stokro� namawiali, abym si� in umbra z swoj� prac� nie chowa�, ale raczej one do druku poda�, musia�em dla ich cz�stych stymulacyej ultra mentem meam t� spracowan� naw� moje (kt�ra si� zakryt� od szturm�w przez niekt�ry czas kontentowa�a cicho�ci�) znowu na morze wypu�ci�. Dla czego, aby tym swobodniej wsz�dzie �eglowa�a, poda�em styr sub felicem gubernationem w r�ce Ja�nie Wielmo�nego M�ci Pana Jana Zamojskiego, wojewody s�domirskiego, pod kt�rego gubernacy� i pa�sk� protekcy� przy Boskiej pomocy na �adne niebe�pieczne nie napadnie skopu�y, ale fortunnie przy ca�o�ci swojej zostawa� b�dzie. Lecz poniewa� przez wszystk� drog� moje do Lubeka �egluj�c wielkie niebezpiecze�stwa ponosi�em, tedy na ka�dy czas niestatecznej Fortuny notuj�c strachy i ob��kania, wszytkie niepogody, przytym z okazyej pocz�tek wojny10kozackiej, tak�e wiktory� szcz�liwie pod Beresteczkiem przez Naja�niejszego i Namo�niejszego Monarch� Jana Kazimierza, Kr�la Polskiego, Pana naszego mi�o�ciwego uczynion�, (o kt�rej napirwszy raz z drugim okr�tem zjechawszy si� na morzu us�ysza�em) co z wi�kszego opisa�em. Ty jednak, �askawy Czytelniku, je�eli co w tej ksi��ce mojej niekszta�tnie wyrobionego obaczysz, tedy jako lepszy rzemie�lnik, je�li-� si� b�dzie zda�o, tej nawy popraw abo raczej ubogiej mojej prostej przebacz Minerwie, a mnie z nieudolno�ci� moj� w �asce swojej chowaj.11NAWIGACYEJ MORSKIEJ ROZDZIA� PIERWSZYARGUMENT. Auktor, Na�wi�tszej Panny (aby mu Ona zacz�tej pracy pomog�a) wezwawszy i z towarzystwem swoim wyspowiadawszy si�, na okr�t wsiada. A gdy ju� �agle Marynarz podni�s�, trzech kawaler�w ode Gda�ska (kt�rych panny �egnaj�c odprowadza�y) batem okr�t dogoniwszy -- we� wsiadaj� i na morze si� opuszczaj�. Gdzie dla przeciwnego wiatru kilka razy si� wzad okr�t ku Gda�skowi wracaj�c -- z wielk� prac� Hyl miasteczko min�wszy a� za Puckiem r�wno si� z wiatrem uspokoi�. Zatym Marynarz, jako si� ludzie sprawowa� na morzu maj�, prawa im czyta. A potym gdy si� niekt�rzy grami i muzyk� pocz�li zabawia�, sarno si� morze ku wieczorowi rozigra�o i bardzo wszytkich pocz�tkiem niepokoju swego zatrwo�y�o. Wszak�e jednak, skoro igra� przesta�o i noc zatym nadesz�a, Auktor sen sw�j, przez kt�ry widzia� �wi�t� Ann� i Na�wi�tsz� Pann�, kt�ra si� �egluj�cych prowadzi� ofiarowa�a, opisuje i przed towarzystwem opowiada.12Gwiazdo zaranna �wietnego Syonu, Jasna ozdobo najwy�szego Tronu, Ty i przed z�otym wynikasz Tytanem I wprz�d nad walnym �wiecisz oceanem! Za Twym promieniem rumieniej� zorze I podburzone sk�ada sw�j gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje g�ry, Lub te� Neptunus w pa�stwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody -- Nidok�d jednak, tylko k�dy czuj� Pomoc, Jutrzenko, k Tobie lawiruj� N�dzni �eglarze i ku Tobie oczy Po srogiej wszyscy obracaj� nocy. A Ty ich troski i szturmy Eurowe W rozkosz i wiatry mienisz po�udniowe. Znam i ja Ciebie, Jutrzenko nazwana, Panno w czysto�ci jasnej nieprzej�rzana. B�g Ci� gwiazdami nad panienki krasi, Ksi�yc sw�j ogie� pod Tw� nog� gasi. Ciebiem ja dozna� w nieszcz�sne przygody, Gdy mi� ba�tyckie ko�ysa�y wody, Kiedy mi� walne unosi�y wa�y I chmury �mierci� prawie przegra�a�y; Ty� mi� cieszy�a, lub woda warcza�a, Ty� cz�onki zmarz�e moje ogrzewa�a. Daj -- prosz� -- teraz, kiedy obie stopie W ojczystej przysz�o stawi� Europie,13W be�piecznym porcie, daj me niepogody Wierszem opisa� i wiatr�w zawody! Lecz �e jest s�aba mej Minerwy si�a, Prosz�, aby� mi mocy u�yczy�a. Ty mi przypomniej strachy, narzekania, Ty rozpacz srog� i ludzi wo�ania. W pi�tek czas nadszed�, aby�my siadali W okr�t i w drog� nasze �eglowali. Wi�c �e ten dzie� jest, w kt�rym na �mier� Boga Hierozolima obwini�a sroga, Boj�c si� z sob� wozi� nieprawo�ci, Ci�kie w ko�ciele pogrzebli�my z�o�ci I Chleb Anielski dla szcz�cia pewnego Z r�k przyj�li�my piastuna Bo�ego -- A maj�c dobry ju� prowiant w nawie Zst�puj�c z brzeg�w my�lim o poprawie. O�mdziesi�t Niemc�w, bosman�w gromada, Nas tylko Lech�w trzydzie�ci zasiada. Portowy Gda�sku! z tob� si� �egnamy Z twych bram i fortec zacnych wychadzamy, Z Ojczyzny jedziem. Poszcz��, Febe, nasze Drog� i wyjazd �wiec�c na Pegasie! I ty, Trytonie, i, co morzem chlacie, Fale i wiatry, na nas pami�tajcie, Stawcie nas znowu, niechaj ogl�damy Gda�sk, od kt�rego teraz odje�d�amy! Ju� nas powozi wiatr i swym zacina �wistaniem �agle, kiedy d�� poczyna, Ju� �eglarz cale na wod� kieruje; Z nas si� niejeden brzegom przypatruje. A gdy ju� piaski i trawy mijamy I na g��bsz� si� wod� ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aswedawqow54.keep