Moskal, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MOSKALObrazek współczesnynarysowany z naturyprzezB. BolesławitęAll is true.Lipsk.W komisie A.Wienbracka.1865. Lipsk. Drukiem A. Th. Engelhardta.Stosy ksišg napisano o Moskwie, nie zbywało jej ani na usłużnych chwalcach, ani na płatnychapologjach, ani na ostrych diatrybach. Ale pomimo to wszystko, dzi jeszcze rozrosły ten olbrzym,jest dla wiata terra incognita. Jak za czasów Herodotowych okrywa północ zasłona nieżysta po zaktórš, nic nie widać prócz białych ciemnoci. Moskwa osłania się dobrowolnie przed Europš,wstydzi się swojej słaboci, wypiera barbarzyństwa, a ilekroć jej wypadnie pokazać się przedwiatem wdziewa szaty pożyczane. Ludziom zachodu nie łatwo znaleć miarę któraby do wzrostutego olbrzyma przypadła, mierzš, go zwykle europejskim metrem, sšdzš z oznak fałszywych iprzybranych, uważajšc za państwo w normalnych życia zostajšce warunkach dla tego teżMoskwy nikt należycie niezna, tworzono z niej tylko albo kłamliwe ideały albo dziwacznekarykatury.Kraj ten którego niedawna przeszłoć stoi u drzwi, jeli nie na progu, wcale inaczej badanym isšdzonym być powinien; nie jest to naród i państwo nam współczesne, ale archeologiczny zabytek,co na kształt tego Mammuta którego odkopano w Sybirze zamrożonego od potopu z mięsem iskórš.Custine z całš swojš przenikliwociš, Haxthausen z całš swš naukš, wszyscy le i dobrze przezMoskali przyjmowani podróżni, czy to badali społecznoć czy instytucye, przeliznęli się tylko poich powierzchni, a grubo omylili w charakterystyce, bo widzieli tylko to co im pokazać chciano, awyrokowali z goršczki komedyanta o chorobie człowieka. Żaden z nich nie domylał się żeprzejechawszy granicę wpadł w X. w XIII., XVI wiek może, zakonserwowany cudownie agdzieniegdzie tylko inkrustowany nowemi dodatkami.Wszystko tu zagadkš i tajemnicš, polityka moskiewska względem Polski i znalezienie sięrzšdu w obec oburzonej opinii całej Europy, niezrozumiałemi się wydajš, dla tych co nie pomnš żemajš do czynienia z przeszłociš zbudzonš ze snu wiekowego.W innych krajach te pozostałoci rednich wieków, te szczštki dni wczorajszych tulš się gdziezaledwie po kštkach jak niegi na wiosnę; tu ogół cały jest jeszcze takim jakim był przed wieki, ajednej tylko warstwie powierzchownej dozwolono wyuczyć się języka i obyczaju epoki, aby z nišrozmówić się mogła i za drogmana służyła.Do Moskwy należy wybierać się jak do Chin i Japonii z tem przekonaniem że się jedzie dokraju zamkniętego, nieznanego, otoczonego murem, którego tajemnice sš pilnie przed okiemwędrowców strzeżone, w którym podróżny dowie się tylko tego że mu niewiele wiedzieć jestwolno. Obyczaj wcale dlań niezrozumiały nie dopuci mu sięgnšć nad zwierzchniš skorupę:poznanie nawet przypadkowe jednej klassy społeczeństwa lub wybitniejszej jednostki nie da muprawa wyrokować o narodzie, o całem państwie, w którem jak w Arce Noego znajdujš się płazy,ptaki, bydlęta i trochę ludzi. Na rozległej tej przestrzeni której koniec jeden sięga mongolskichstepów, gdy drugi dotyka Europy, sš próbki wszy- stkiego czem wiat był od potopu dziczpierwotna, wszelkie stopnie cywilizacyi połowicznych, rednie wieki, pogaństwo, koczujšce ordy,człowiek dziki i gentlemany jakby wieżo z Westend przywiezione. Głębie tego oceanu kryjš, wsobie potwory przedpotopowe, gdy na powierzchni jego pływajš już szrubowe statki i yachtyarystokracyi. Tu wiek dziesišty ociera się często o dziewiętnasty, a w pojęciachnajukształceńszych ludzi, jednej często wagi sš. tradycye spółeczeństwa barbarzyńskiego inajnowsze teorye ekonomistów. Wyjštkowo arystokracya moskiewska, szczególniej kręcšca się zagranicš, nabiera ułudnej powierzchownoci naszego stulecia, niema w niej na oko najmniejszegoladu barbarzyństwa ale pod tem bielidłem Guerlina, nie Tatara, (jak kto powiedział), raczejpoganina który wieżo wyszedł z jamy Troglodytów ze wszystkiemi instynktami drapieżnegozwierzęcia i przeczuciami natury ludzkiej napotkasz. Cywilizacya smakuje mu, ale nieprzeszedłszy pokoleniami przez wszystkie stopnie, które jš trwale zaszczepiajš, jak każdy samouk,z nauk jej chwyta tylko lekkš, błyskotliwš, powierzchownš czšstkę, Umieć doskonale jeć i ba-wić się w sposób cywilizowany, ale pracować, myleć i cierpieć nie potrafi. Długowiekowaniewola w krew tego nieszczęliwego narodu wlała wszystkie wady niewolnictwa i skutki ucisku.Pierwszym z tych talentów nabytych wiekami jest usposobienie do kłamstwa, nawyknienie dotajenia uczucia i myli dla tego też trudniej jest dobrze poznać Moskala niż kogo bšd innego.Nie ufajšc drugim, kryje się z sobš, przybiera powierzchownoć jaka dlań jest dogodna,rozczulony nawet nie otwiera przed tobš ostatniej kryjówki swego serca. Polak wiekowymużywaniem swobody jest aż do zbytniej otwartoci skłonny, Moskal milczy, przypatruje się,obrachowuje i nie takim będzie dla ciebie jakim go Bóg stworzył, ale jakim mu być wypada. WEuropie gra rolę cywilizowanego, w domu powraca do barbarzyństwa, liberalny w słowach, wczynach jest istotš służebnš, piewa po cichu piosnki rewolucyjne, ale na zawołanie staje wszeregach obrońców Cara. Możesz znać najlepiej tego człowieka w życiu powszedniem, nieodgadniesz go w publicznym zawodzie, omylisz się zawsze wystawujšc go na próbę; nagle okażeci się istotš, niespodzianš, nowš, niezrozumiałš.Nio wštpiemy wcale że z zaszczędzonemi siłami, z ogniem młodzieńczym, naród ten niezużyty,choć złamany niewolš, gdyby mu dano swobodę, a rzšd uczciwy torował drogę szerokš do postępu,mógłby w dziejach odegrać rolę wielkš i ważnš, ale w kajdanach despotyzmu, straszony knutem,wiedziony na paskach kaprynej niańki arbitralnoci, nie może ani dojrzeć, ani sił rozwinšć, roniekarmiony wszystkiem co w nim fałsz podsyca, zamiast mężnieć, dziecinnieje. Bity, poniewierany,upokorzany, uczony tego tylko aby się zapierał wszelkiej samoistnoci, godnoci człowieka iswobody, Chrzecianinowi należnej, wdrażany do lepego korzenia się przed Carem i jegoreprezentantami, zaszyty w mundur od dziecka, sługa nim został człowiekiem, może na wiekipozostać bezsilnym kalekš.Nie należym do tych co Moskalom wyrzucajš jako grzech ich pochodzenie mongolskie,pomięszanie ich z Finnami, dla nas Finny Cyganie czy mongoły sš, to przedewszystkiem ludzie,nie idzie nam wcale o rasę z której wyroli bo wszelkie pokolenia mamy za zu- pełnierównouprawnione przed Bogiem i społeczeństwem, za jednakowo uzdolnione do spełnieniaswojego posłannictwa pozwalamy aby byli Mongołami, byleby byli ludmi. A temi oni włanienie sš jeszcze. Sš to istoty przedzielajšce zwierzęta od człowieka; mogš one wyrosnšć na ludzi,ale mogš i ze zwierzęcieć w niewoli i zbydlęcieć do reszty w barbarzyństwie.Chcemy w Moskalu widzieć brata i człowieka, ale potrzeba aby na to zasłużył, pewnijestemy że dobiłby się lepszej doli gdyby mu dano rosnšć swobodnie, rozwinšć się podzdrowszemi wpływami, zaczerpnšć napoju ze wieższego ródła. Ale żelazne okowy ciężš nadumysłem jego, nad uczuciami, nad każdym ruchem i najmniejszem działaniem swobodniejszejwoli. Kilkudziesięciu zepsutych i styranych ludzi chcš ssać i rzšdzić temi milionyobezwładnionemi, a gdy im się władza z ršk wylizga używajš wszelkich rodków, aby na nowozbłškanych opętać. Najlepszym tego przykładem jest chwila obecna, w której pod pozorempatryotyzmu narzucono krwawe okrucieństwo całemu narodowi i uczyniono go wspólnikiemzbrodni popełniajšcych się w Pol- sce. W swoim rodzaju jest to nikczemnoć na jakš, tylko takirzšd despotyczny jak moskiewski mógł się zdobyć, czuł on ohydę swojego postępowania, zrzuciłjš, więc na lud, na naród, na ogół, któremu wpojono szał wcale nie w nim zrodzony, ale na chłodnoukuty w biórach rzšdowych. Dzi przeladowcš Polski nie jest Car, ale rossyjski naród, lud...wszyscy; apoteoza Murawiewa jest wyrazem tego niegodziwego spisku na dobre imie całegonarodu. Obawiajšc się zarazy tych idei których Polska jest i była wyrazicielkš, rozwcieklonoprzeciw niej miliony, katem czynišc bezrozumnego niewolnika, który kamieniami cigaapostołów....Cieplejsze nawet serca, wzniolejsze nawet umysły, uległy tej agitacyi sztucznej, nieludzkiej,której użyto na usprawiedliwienie niesłychanego ciemięztwa. Dziennikarstwo moskiewskie zbezprzykładnš podłociš, złotem i obietnicami przekupione poszło przodem torujšc drogę,fałszujšc pojęcia, szczepišc zepsucie: niepomylało nawet że za zaparcie się prawdy czeka jepręgierz historyi, pod którym stanie na chłostę wieków, na wieków ohydę. Przypuciwszy nawet żeMoskale potrafiš w ten sposób zgnębić Polskę i przywłaszczyć sobie jej posiadłoci, głębszy umysłuznać musi iż. to złe, ten fałsz, zasady ohydne jakie zaszczepiono idšc do tego celu, więcej szkodyprzyniosš, niż pozyskanie kraju dać może korzyci.Nic się nie dzieje bezkarnie w wiecie; kto sieje fałsz, zbiera zbrodnię, tępišc w narodzieuczucia ludzkie rzšd przysposabia w nim narzędzie zemsty Bożej przeciwko sobie samemu. Z jakšzaciekłociš cigajš dzi Polaków wygnańców, z takš w prędce może pastwić się będš nadrzšdowemi ludmi, gdy iskra padnie i zapali dawno przyzbierane materyały rewolucyjne.Dzisiejsze wypadki odroczyć mogš wybuch, ale przyczyniš się do uczynienia go stokroćsilniejszym i straszniejszym nierównie.Herzen stracił wpływ chwilowo, lecz pragnienie swobody powróci, a gdy idee nowe kiełkowaćzacznš, biada tym co im stać będš na drodze. Polskš krew pomszczš strugi posoki tych ludzi co jšprzelewali bezdusznie. Szał który dzi tak się pijanym wydaje miłym, skończy się smutnemro... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aswedawqow54.keep