Muchy pamieci, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ian WatsonMuchy Pami�ciMo�e to snobizm ze strony Charlesa, ale zawsze nienawidzi� aparat�wfotograficznych, szczeg�lnie w r�kach turyst�w. Pies siusiaj�cy na �cian�pa�acu dzia�a� �wiadomie; zostawia� po sobie pami�tk�. A czy tury�ci -pstrykacze tak naprawd� na co� patrzyli? Wi�c czy fotografia mog�a imcokolwiek przypomina�?Kiedy Charles by� jeszcze ma�y, zacz�� wybiera� sobie miejsca dozapami�tania. Miejscowy cmentarz: kasztanowce, polne kwiaty i marmuroweanio�y. Wydmy o zachodzie s�o�ca: d�ugie �d�b�a trawy wyci�gaj�ce ku morzutysi�ce wi�dn�cych wskaz�wek, jakby �wiat na brzegach pokry� si� siateczk�drobniutkich p�kni��. Charles poprzysi�ga� sobie: "Zapami�tam ten obraz.-Za dwa lata, za dziesi��, b�d� dok�adnie pami�ta� t� chwil�! Siebie, tu iteraz."Oczywi�cie rzadko kiedy mu si� udawa�o; mo�e dlatego nie lubi� aparat�wfotograficznych. A jednak jego �ycie by�o �a�cuchem takich czarownychchwil. (Ciekawe kto, w�a�nie teraz, pami�ta Charlesa?)Dotrzymuj�c innych zobowi�za� przebywa� w Szkocji ze swym owdowia�ymojcem. Wracaj�c z rozm�w rozbrojeniowych w Genewie na uniwersytet stanowyKolumbii, gdzie pracowa�, wynaj�� Volvo, �eby objecha� pog�rze Szkocji.By� winien staremu porz�dne wakacje, tak by Spark senior m�g� zn�wodwiedzi� swoje ulubione miejsca i skosztowa� szkockiej whisky w dolinach,z kt�rych wywodzi�a sw�j rodow�d. Ponadto Charles potrzebowa� czasu, abyspokojnie pomy�le�; o szale�stwie i o Martine.W chwili gdy ojciec i syn wyruszyli w drog�, na Ziemi� przyby�y Muchy.- Przyby�y�my na wasz� planet�, �eby j� z a p a m i � t a �powiedzia�y.Kulej�c� angielszczyzn� i r�wnie s�abym rosyjskim �l�c w eter wie�� ozamiarze zwiedzenia wszystkich wi�kszych miast Ziemi, ich statek okszta�cie piramidy opad� �agodnie w to� Morza �r�dziemnego w pobli�uAleksandrii i nieznacznie zanurzony unosi� si� na falach, nie dryfuj�cnawet na centymetr.Te rewelacyjne wie�ci dotar�y do Charlesa za po�rednictwem gazet iodbiornik�w telewizyjnych w przydro�nych hotelikach. Ojciec nie pozwala�mu s�ucha� radia w samochodzie.To gorsze ni� ta cholerna kampania wyborcza - zrz�dzi� stary, kiedypodziwiali Loch an Eilein. (Sp�jrz: samotna czapla stoj�ca nieruchomo jakpos�g w oczekiwaniu na �up; �opot kawczych skrzyde� nad ruinami zamku nawyspie.) - Ple-ple. Wi�kszo�� to czyste spekulacje. Poczekaj kilkatygodni, a dowiemy si�, co jest co.Pan Spark obawia� si�, �e Charles skr�ci wycieczk�.Spark senior nigdy nie kl��, dop�ki jego �ona nie zgin�a w wypadkusamochodowym - i chocia� nie by�o w tym jego winy, nie chcia� kupi� nowegoauta.- Dok�d bym sam je�dzi�? - pyta� ze smutkiem po pogrzebie.Rodzice Charlesa nami�tnie lubili podr�owa� po wzg�rzach szkockichoraz po pograniczu Szkocji i Anglii. Teraz pan Spark zacz�� pali� fajk� ikl��. Mo�na by s�dzi�; �e w ten spos�b dawa� upust przepe�niaj�cej goz�o�ci, a fajka stanowi�a substytut ma��onki. Jednak Charles czu�, �eojciec od wielu lat t�umi� w sobie zami�owanie do tytoniu i mocnych s��w,chocia� pozwala� sobie na �yczek whisky. Kiedy pan Spark sko�czy�siedemdziesi�t pi�� lat, jego maniery zacz�y si� strz�pi� na brzegach jakzetla�a firanka.Gdy okr��ali Pap of Glencoe, pan Spark wykrzykn��:- Cholernie brzydkie, ot co!Przez kr�tk� chwil� Charles my�la�, �e ojciec m�wi o stromych zboczachdoliny. Nawet w s�oneczny dzie� wygl�da�y ponuro. P�niej ojciec doda�:- Nie chcia�bym spotka� jednej z tych twoich Much po zmroku. O, nie!Ani nikt, kto jest przy zdrowych zmys�ach. Pewnie twoja Martine ch�tnie byje sportretowa�a. Zdaje si�, �e to co� w jej stylu.Pan Spark mia� powody do niepokoju. Charles zd��y� ju� przeprowadzi� zhoteli kilk2 rozm�w transoceanicznych, informuj�c o trasie ich podr�y.Min�� ju� tydzie� i zebra�a si� sterowana przez Ameryk� i Rosj� RadaKoordynacyjna Organizacji Narod�w Zjednoczonych. Charles chcia�uczestniczy� w obradach i mia� nadziej�, �e jego kontakty i powi�zaniaumo�liwi� mu to. Ju� tysi�c Much wy�oni�o si� z p�ywaj�cego Roju irozpocz�o Wielkie Tournee po Kairze i Kioto, San Francisco i Singapurze,Londynie i Leningradzie oraz innych miastach. Kt� odm�wi�by czego�istotom, kt�re lata�y olbrzymi� mi�dzygwiezdn� piramid�? Kto nie chcia�bypozna� tajemnicy ich sukcesu?- Widzisz, synu - rzek� po chwili pan Spark - t�umy ludzi b�d� s�dzi�,�e maj� specjalne powody, by kuma� si� z tymi potworami. Po co tylezamieszania, skoro to dziadostwo jest wsz�dzie? To cholerna i n w a z j a,takie jest moje zdanie. Jeszcze si� napatrzysz na Muchy. Tylko czyzobaczymy kiedy�, jak si� st�d wynosz�? O tym my�l�.Charles bez przekonania pokiwa� g�ow�.- Patrz! - wskaza� na niebo ojciec.To nie by�a Mucha.- Orze�? - zapyta� Charles.- Nie b�d� g�upi, to rybo��w. S� rzadkie. Niemal wymar�e. Leci �owi�ryby w Loch Leven. Przyjrzyj mu si�. Mo�e je� nigdy nie zobaczyszdrugiego. (Jednak widz� go teraz, tam, w cieniu. Lepiej, ni� on widzia�.O, tak.)Kilka minut p�niej pan Spark z zadowoleniem pyka� fajk� opowiadaj�csynowi o masakrze MacDonald�w. Na sw�j spos�b stary by� dobrym kompanem,chocia� on i Charles nale�eli ju� do dw�ch r�nych �wiat�w.Ch arles zdoby� s�aw� swoj� pierwsz� ksi��k� o mowie gest�wzatytu�owan� Mowa znak�w. Wkr�tce potem zosta� zatrudniony przezministerstwo obrony i si� powietrznych jako swego rodzaju chodz�cywykrywacz k�amstw. To doprowadzi�o do jego uczestnictwa w rozmowachrozbrojeniowych, z ramienia rz�du USA. Jego nast�pna ksi��ka, Oznakinami�tno�ci, odnios�a natychmiastowy sukces.Charles mia� wyostrzon� zdolno�� percepcji mowy cia�a. Nigdy nie zdo�a�w zadowalaj�cym stopniu zapami�ta� wybranego fragmentu krajobrazu, ale zato instynktownie pojmowa� znaczenie gest�w i grymas�w. Nie �eby nie musia�solidnie nad tym pracowa�; jednak nie obci��ajmy si� niepotrzebn� gadanin�o kinezji i proksemii, ca�ym tym �argonem dotycz�cym ,przekazupozawerbalnego.Mo�na by s�dzi�, �e Charles pogr��y si� przez to w �yciu innych ludziniczym w zat�oczonej jacuzzi, gor�cej �a�ni ludzko�ci. Wcale nie. Jak m�wistare eskimoskie przys�owie: "Kiedy pocierasz si� z kim� nosem, niewidzisz jego twarzy. Kiedy patrzysz na czyj�� twarz, nie pocierasz si� znim nosem".Min�� kolejny tydzie�. Przez Rannoch Moor do Braes of Balquhidder istercz�cych ska� Trossach. W trakcie weso�ych wieczor�w sp�dzanych z ojcemprzy jednym lub kilku kieliszkach dziesi�cioletniej szkockiej Charleswidzia� w telewizji zdj�cia Obcych w Rzymie, Edynburgu i usi�owa� nada�wymow� ich ruchom, postawie, gestom... oraz pozbawionym wyrazu owadzimtwarzom.Temat Martine powr�ci� w Hotelu Trossachs. Martine w pewnym sensietak�e by�a obc� istot�.- Przynajmniej nie mieli�cie dzieci - nadmieni� pan Spark. - I dobrze,moim zdaniem.Synowa, kt�ra - z tego co wiedzia� - by�a troch� czarna, troch� br�zowai pewnie troch� niebieska! Dlaczego Charles zwleka� tyle lat, �eby w ko�cuo�eni� si� z tak� jak Martine?- Przecie� nawet jej nie widzia�e� - powiedzia� �agodnie Charles.- A czemu to j a mia�bym zrobi� pierwszy krok, ja, stary? To prawda,Martine nie opu�ci�aby swojej bezpiecznej niszy w Greenwich Village.Charles pozna� j� na otwarciu galerii zaledwie trzy miesi�ce po �miercipani Spark. Nim up�yn�y trzy miesi�ce, pobrali si� i Charles wyprowadzi�si� ze swojego mieszkania przy Sto Szesnastej ulicy, aby przez nast�pnecztery lata mieszka� w Greenwich Village. Kiedy si� rozeszli, Charleswr�ci� na G�rny Manhattan.Hotelowy bar rozbrzmiewa� gwarem be�kotliwej szkockiej paplaniny.Wypchany orze� mierzy� go�ci ponurym spojrzeniem szklanych oczu.- Mo�e powiniene� mie� wi�cej dzieci, nie tylko mnie - zasugerowa�Charles - i wcze�niej.- Na to trzeba pieni�dzy, synu. Powiniene� to wiedzie�. Na dobreszko�y, Cambridge, i tak dalej. Oto ca�y problem z wykszta�ceniem:sprawia, �e chcesz mie� ca�y �wiat na talerzu. Ach, wszystko to marno��.Wypijmy jeszcze kieliszek.Wracaj�c od baru Charles widzia�; �e ojciec spogl�da na� z mi�o�ci�;jedyny syn, twardoko�cisty i urodziwy - jak pisa� poeta. Niewysoki, leczkrzepki. Grzywa ciemnoblond w�os�w, rzedn�cych na czubku g�owy. Szeroka,otwarta twarz o zdrowej cerze z kilkoma kurzymi �apkami wok� szarychoczu. Wydatna dolna warga i cienka, zaci�ta g�rna, kt�ra korzystniejwygl�da�aby z w�sami; jednak Charles nie chcia� na�ladowa� ojca, kt�ryzawsze je nosi�. W kochaj�cym spojrzeniu m�g� kry� si� z�o�liwy b�ysk,kt�rego nigdy nie znalaz�oby si� w takim, co by�o tylko czu�e.- Plaga cholernych, kosmicznych Much - westchn�� pan Spark. - Kto by topomy�la�? Na zdrowie, stary!Czy�by w oku starego cz�owieka zakr�ci�a si� �za? Serce Charlesa�cisn�o si� bole�nie. Oczy wypchanego or�a tak�e b�yszcza�y. Przynajmniejby�y to oczy ziemskiego stworzenia. Nikt nie jest tak �lepy jak ci, kt�rzypocieraj� si� nosami! Charles w ko�cu zda� sobie spraw� z tego, �e Martineby�a szalona. Kr�cone, kasztanoworude w�osy, orzechowe oczy,kremowobr�zowa sk�ra, o ch�opi�cej urodzie, tkliwa i stanowcza, �ylasta iwra�liwa: hermafrodyta! Charles ju� przy pierwszym spotkaniu odczyta�oznaki jej nami�tno�ci. Mo�e s�dzi�a, �e mia� klucz do ludzkich zachowa�,co�, co ona przedstawia�a tylko jako ba�niow� lub diaboliczn� parodi�.Mo�e Charles zna� sekret znaczenia wyraz�w twarzy, tajemnic�, kt�rej nieby�o jej dane zg��bi� do ko�ca. W ciele jego �licznej, ciemnosk�rej �onykry�o si� kilka r�nych osobowo�ci, zadaj�cych jeden psychiczny coupd'etar po drugim. Rysowa�a tuszem ilustracje do ksi��ek i magazyn�w.Tworzy�a mieszka�c�w eterycznego �wiata, populacje goblin�w i nimf, kt�rezdawa�y si� w niej zamieszkiwa� jako poddani rz�dz�cych ni� r�nychosobowo�ci. Znaki, jakie mu s�a�y ich palce i oczy z rysunk�w, znieuchronn� si�� przyci�ga�y Charlesa pragn�...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]