Morderca bierze wszystko - Erica Spindler - ebook, E Książki także, ► RÓŻNE

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niniejsza
darmowa publikacja
zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
. Zabronione s¹
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym
Erica Spindler
Morderca bierze
wszystko
Tłumaczenie:
Krzysztof Puławski
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Poniedziałek, 28 lutego 2005 r.
1.30
Nowy Orlean, Luizjana
Stacy Killian obudziła się, gotowa do działania.
Dźwięki, które przerwały jej sen, znowu się
powtórzyły.
Pif-paf!
Strzały.
Usiadła na łóżku, opuszczając nogi na podłogę,
i jednocześnie sięgnęła po glocka czterdziestkę,
którego trzymała w nocnej szafce. Dziesięć lat
przepracowanych w policji sprawiło, że zawsze tak
reagowała na ten dźwięk.
Szybko sprawdziła magazynek, podeszła do okna
i wychyliła się zza zasłonki. Księżyc oświetlał
wyludnione podwórko: parę rachitycznych drzew,
zniszczona huśtawka, zagródka, ale bez Cezara,
szczeniaka labradora jej sąsiadki, Cassie.
Cisza. Bezruch.
Stacy przeszła boso z sypialni do sąsiadującego
z nią pokoju, wciąż trzymając przed sobą broń.
4/102
Wynajmowała pół stuletniego bliźniaka, zaprojek-
towanego w sposób charakterystyczny dla czasów,
kiedy nie znano jeszcze klimatyzacji.
Spojrzała w lewo, a potem w prawo, starając się
objąć wzrokiem wszystkie szczegóły: stosy książek,
z których korzystała przy pisaniu eseju na temat
„Mont Blanc” Shelleya, otwarty laptop i do połowy
wypita butelka taniego, czerwonego wina. Cienie.
Ich głębie i spokój.
Tak jak się spodziewała, w pozostałych pokojach
nie znalazła niczego podejrzanego. Dźwięki, które
ją obudziły, pochodziły spoza jej części domu.
Podeszła do drzwi wejściowych, otworzyła je os-
trożnie i wyszła na ganek. Stare deski zaskrzypiały
pod jej stopami, lecz poza tym w całym sąsiedztwie
panowała niczym niezmącona cisza. Zadrżała,
kiedy owionęło ją chłodne i wilgotne tchnienie
nocy.
Wyglądało na to, że wszyscy wokół spali. Tylko
gdzieniegdzie paliły się światła. Stacy przyjrzała
się uważnie ulicy. Spostrzegła kilka nieznanych
samochodów, co nie było niczym niezwykłym
w dzielnicy zamieszkanej głównie przez studentów.
Auta wyglądały na puste.
Stała ukryta za drzwiami, wsłuchując się w ciszę.
Nagle usłyszała metaliczny dźwięk padającego na
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aswedawqow54.keep