Morrell David - Desperackie kroki(1), e-books, e-książki, ksiązki, , .-y

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
David MorrellDesperackie krokiPrzek�ad: Marek �awaczAmber 1994Cz�� Pierwsza1.P�automatyczny kolt 45 m�g� pomie�ci� w swoim magazynku siedem naboi. W tej chwili mia�tylko jeden, kt�ry Pittman wprowadzi� do komory nabojowej odci�gaj�c maksymalnie zamek.Dobrze naoliwiony metal wyda� cichy szcz�k.Bohaterem pierwszego raportu Pittmana, napisanego czterna�cie lat temu, by� emerytowanypolicjant, kt�ry pope�ni� samob�jstwo. Pittman nigdy nie m�g� zapomnie� pods�uchanej rozmowydw�ch policjant�w przy automacie do kawy na posterunku, kt�rzy m�wili o �mierci swojegokolegi z nutk� szacunku w g�osie:� Biedny sukinsyn, nie m�g� znie�� odej�cia na emerytur�.� T�go sobie popija�.� Ale odszed� z klas�. U�y� s�u�bowej spluwy, p�automatycznej czterdziestkipi�tki z jednymtylko nabojem.Tre�� rozmowy by�a dla Pittmana niezrozumia�a, dop�ki po bli�szym zapoznaniu si� ze spraw�nie dowiedzia� si�, �e pistolet p�automatyczny po oddaniu strza�u wyrzuca �usk� i jednocze�nie�aduje nowy nab�j, a iglica naci�ga si� samoczynnie. Ten spos�b dawa� mo�liwo�� szybkiegostrzelania w razie potrzeby. Emerytowany policjant, kt�ry si� zastrzeli�, uwa�a� jednak zanieetyczne pozostawienie na�adowanej broni przy swoim ciele; nie mo�na by�o przecie�przewidzie�, kto j� znajdzie. Mo�e gospodyni albo jej dziesi�cioletni syn, kt�ry m�g� bezzastanowienia podnie�� bro�. Tak wi�c, aby unikn�� niebezpiecze�stwa przypadkowego strza�u,policjant za�adowa� tylko jeden nab�j. Wiedzia�, �e kiedy wystrzeli,zamek wr�ci na miejsce, ale komora nabojowa b�dzie pusta, a bro� ca�kowicie bezpieczna.� Odszed� z klas�...Zatem Pittman r�wnie� za�adowa� tylko jeden nab�j. Par� tygodni wcze�niej wyst�pi� o pozwolenie nabro�. Po stwierdzeniu przez w�adze, �e nie jest przest�pc�, nie zdradza objaw�w niezr�w-nowa�eniapsychicznego i tak dalej, tego w�a�nie popo�udnia otrzyma� pozwolenie na zakup broni i sta� si�posiadaczem czter-dziestkipi�tki, takiej samej jak tamten emerytowany glina. Sprzedawca zapyta�, ilepude�ek amunicji potrzebuje, a Pittman odrzek�, �e jedno zupe�nie mu wystarczy.� Zamierza pan trzyma� go dla obrony?� Tak, dla obrony. � Przed sennymi koszmarami � doda� w my�li.Siedzia� teraz za zamkni�tymi drzwiami w swoim ma�ym mieszkaniu na drugim pi�trze, przykuchennym stole i wpatrywa� si� w za�adowany pistolet, s�uchaj�c wieczornych odg�os�w ulicy. Zegarna kominku tykn�� mechanicznie � przeskoczy�a kolejna minuta. Zza �ciany dochodzi�y �miechy iniezrozumia�e dialogi jakiej� komedii telewizyjnej. Czu� zapach sma�onej cebuli, wciskaj�cy si� zs�siedniego mieszkania przez szpar� pod drzwiami. Podni�s� pistolet.Nigdy dot�d nie pos�ugiwa� si� broni�, ale zdoby� troch� wiadomo�ci na ten temat. Przeczyta� tak�e obudowie ludzkiej czaszki, o jej czu�ych miejscach. Najbardziej wra�liwe by�y skronie, zag��bienia zauszami i podniebienie. Czyta� wiele o niedosz�ych samob�jcach, kt�rzy strzelali sobie w g�ow�,powoduj�c w efekcie lobotomi�. Nie zdarza�o si� to cz�sto, jednak kiedy lufa by�a wycelowana wczo�o, poci�gni�cie za spust przesuwa�o j� nieco i kula ze�lizgiwa�a si� po grubym p�acie ko�ciczo�owej nad brwiami. Niedosz�y samob�jca zamienia� si� w ludzkie warzywo.Ze mn� tak nie b�dzie � pomy�la� Pittman. Zamierza� zrobi� to solidnie. Id�c za przyk�adememerytowanego policjanta postanowi� w�o�y� luf� do ust, tak by kula nie zboczy�a z celu, i wybra� dotego najbardziej skuteczn� bro�: czterdziestk�pi�tk�.Zanim poszed� do sklepu z artyku�ami sportowymi, wypi� drinka w barze, a dwa nast�pne w drodze dodomu. W szafce obok lod�wki trzyma� butelk� jacka danielsa, ale odk�d zamkn�� za sob� drzwi, niewypi� ani kropli. Nie chcia�, �eby z raportu koronera wynika�o, �e samob�jca znajdowa� si� podwp�ywem alkoholu. Chcia� zachowa� jasny umys� i dokona� swego ostatniego dzie�a b�d�c ca�kowicieprzytomnym.Powsta�a jednak pewna kwestia techniczna. Co pocz�� z tym ca�ym nieuniknionym ba�aganem?Kolejno eliminuj�c r�ne sposoby, postanowi� zada� sobie �mier� za pomoc� broni palnej. Ale tutaj,przy kuchennym stole? A rozbryzgi krwi na pod�odze, �cianach, lod�wce, a mo�e nawet na suficie?Pittman potrz�sn�� g�ow�, wsta�, ostro�nie uj�� pistolet i poszed� do �azienki. Pe�en determinacjiwszed� do zimnej bia�ej wanny, zaci�gn�� zas�onk� od prysznica i usiad� na dnie. Teraz by� ju�ca�kowicie got�w.Kiedy zbli�y� bro� do warg, poczu� jej s�odkawy zapach. Otworzy� usta, przez moment poczu�, jakkrew odp�ywa mu z m�zgu, i wsun�� do ust tward� �lisk� luf�. By�a grubsza, ni� my�la�, i musia�wepchn�� j� w usta. Gorzkawy metal zazgrzyta� o z�by, a� przeszy� go dreszcz.Ju�.Odk�d wyst�pi� o pozwolenie na bro�, nie my�la� o niczym innym tylko o samob�jstwie. Czasoczekiwania pozwoli� mu na umocnienie si� w podj�tej decyzji. Rozwa�y� ka�dy argument za1 przeciw. Czu� takie napi�cie, �e ka�da cz�stka jego umys�u wo�a�a o wyzwolenie, przerwaniecierpienia.Przy�o�y� palec do spustu, ale op�r by� wi�kszy, ni� si� spodziewa�. Musia� nacisn�� mocniej.Wtedy zadzwoni� telefon.Pittman zmarszczy� brwi.Telefon zadzwoni� ponownie.Spr�bowa� si� skoncentrowa�.Telefon zadzwoni� po raz trzeci.Pittman desperacko pr�bowa� go zignorowa�, ale poniewa� telefon dzwoni� uparcie, uzna� niech�tnie,�e musi go odebra�. Decyzja ta nie mia�a nie wsp�lnego z jego drug� my�l� � mo�liwo�ci� zyskaniana czasie dla zmiany decyzji. Nie, poczu� raczej potrzeb� skrupulatno�ci. Uwa�a� si� za cz�owieka zzasadami, takiego, kt�ry nie pozostawia za sob� nie za�atwionych spraw � nie sp�aconych d�ug�w,nie odwzajemnionych przys�ug, nale�nych przeprosin. Testament by� przygotowany, niewielkieoszcz�dno�ci przekazane by�ej �onie, razem ze s�owami wyja�nienia. Zobowi�zania s�u�bowewype�ni� poprzedniego dnia, wym�wienie z�o�y� swemu pracodawcy z dwutygodniowymwyprzedzeniem. Wyda� nawet odpowiednie rozporz�dzenia co do swojego pogrzebu.Kto zatem m�g� do niego dzwoni�? Mo�e to pomy�ka? A mo�e jaki� akwizytor? Czy�by jeszczeczego� zaniedba�? Przecie� zrobi�, co m�g�, �eby bez komplikacji przerwa� swoje �ycie.Telefon wci�� dzwoni�. Pittman wyszed� z wanny, uda� si� do pokoju i z oci�ganiem podni�s�s�uchawk�.� S�ucham � powiedzia� z wysi�kiem.� M�wi Burt.Burt nie musia� si� dalej przedstawia�. Papierosy sprawi�y, �e mia� charakterystyczny ochryp�y niskig�os.� Tak d�ugo nie odbiera�e�, �e ju� my�la�em, �e nie ma ci� w domu.� To dlaczego czeka�e� tyle czasu przy telefonie?� Automatyczna sekretarka nie by�a w��czona � odpar� Burt.� Czasem jest w��czona, nawet kiedy jestem w domu.� Sk�d mam wiedzie�, je�li nigdy nie odbierasz?Pittman dozna� uczucia nieobecno�ci, jakby pod wp�ywem narkotyku.� Czego chcesz, Burt?� Przys�ugi.� Przykro mi, nic z tego.� Nie odmawiaj, dop�ki nie dowiesz si�, o co chodzi.� To bez znaczenia, Burt, jeste�my kwita. Nic nie jeste�my sobie winni i niech to ju� tak zostanie.� To brzmi tak, jakby� si� gdzie� wybiera� i nigdy nie mieliby�my si� zobaczy�. W ko�cuzawdzi�czamy sobie co� nieco�. Wczoraj by�e� w redakcji po raz ostatni i pewnie nic nie wiesz. Dzi�rano otrzymali�my wiadomo��, �e za tydzie� od pi�tku zamykaj� �The Chronicie".G�os Burta zdawa� si� dochodzi� z daleka. Pittman poczu� zam�t w g�owie.� Co?� Gazeta jest w fatalnej kondycji finansowej. Bankrutuje. Nie mog� znale�� ch�tnego na kupno.Nasze reporta�e nie s� konkurencyjne w por�wnaniu z telewizj� czy �USA Today"... W�a�-ciciele likwiduj� interes. Za dziewi�� dni, po stu trzydziestu o�miu latach, wychodzi ostatnie wydanie.__Nie rozumiem, co to ma ze mn�...� Chce, �eby� wr�ci� do pracy, Matt. Jest nas za ma�o. pos�uchaj, po�wi�ci�em �Chronicie"trzydzie�ci lat �ycia. Nie chc�, �eby potraktowano j� jak jakiego� szmat�awca. Wr�� i pom� mi. Totylko dziewi�� dni, Matt. Dzia� nekrolog�w jest dla nas bardzo wa�ny. Obok komiks�w i sportu,wi�kszo�� czytelnik�w zaczyna lektur� w�a�nie od niego. Brak czasu, �eby wci�ga� do pracy kogo�nowego, zreszt� kogo szuka�, kiedy i tak za par� dni wypadamy z gry � wi�kszo�� olewa robot�rozgl�daj�c si� za now�. Je�li nie dla mnie, zr�b to dla pisma. Do diab�a, przecie� przepracowa�e� tutajczterna�cie lat. Chyba zosta� ci chocia� cie� przywi�zania.Pittman wpatrzy� si� w pod�og�.� Matt?Jego mi�nie napi�y si� a� do b�lu.� Matt, odezwij si�. Pittman spojrza� na pistolet.� Wybra�e� z�y moment, Burt.� Wi�c jak, zrobisz to?� Nie wiesz, o co prosisz.� Wiem dobrze. I to, �e jeste� moim przyjacielem.� Niech ci� szlag, Burt.Od�o�y� s�uchawk�. Udr�czony czeka�, �eby telefon zn�w zadzwoni�, lecz ten milcza�. Od�o�y�pistolet, podszed� do butelki bourbona stoj�cej przy lod�wce i nala� sobie. Bez lodu i bez wody.Szybko wypi� i nala� znowu.2Bior�c pod uwag� okoliczno�ci, Pittman uzna� prac� w dziale �Zgon�w" padaj�cej gazety za ironi�losu. Jego biurko, odgrodzone od innych niewysok� �ciank�, mie�ci�o si� na trzecim pi�trze, wpo�owie drogi mi�dzy wind� a m�sk� toalet�. Chocia� �Chronicie" brakowa�o pracownik�w, Pittmanaotacza� ruch i ha�as. Ludzie biegali, telefony dzwoni�y, reporterzy prowadzili rozmowy, stuka�yklawiatury komputer�w. Dzia�y �Sztuki" i �Rozrywki" mie�ci�y si� za nim, �Porady domowe" polewej, a �Us�ugi miejskie" po prawej stronie. Pittman czu�, jakby od tego wszystkiego oddziela�a goszara zas�ona mg�y.� Parszywie wygl�dasz, Matt. Pittman wzruszy� ramionami.� Chorowa�e�?� Troch�.� Poczujesz si� jeszcze gorzej, kiedy dowiesz si�, co jest z �Chronicie".� Wiem.Przysadzisty cz�owiek z rubryki �Biznes" po�o�y� obie d�onie na biurku Pittmana.� I to, �e mog� by� k�opoty z wyp�at�? Sk�d zreszt� m�g�by� wiedzie�. Zapomnia�em, �e odszed�e�dwa dni temu. Wida� wiedzia�e�, co si� szykuje. Wierz� ci. Pewnie dogada�e� si� z nimi w zamian zakilkutygodniow� ekstra zap�at�, a mo�e...� Nie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aswedawqow54.keep